Wczasy z Ireneuszem w Karpaczu, pozostawiły we mnie ogromny niedosyt. Niedosyt wszystkiego. Pięknych widoków w czasie wędrówek kamienistymi szlakami, świeżego powietrza, którym na początku moje „warszawskie” płuca mogły oddychać tylko na „pół gwizdka”. Niedosyt posiłków przy wspólnym stole, wśród rozmów, żartów i odpowiedzi na nasze pytania. Odpowiedzi Ireneusza, które często zaczynały się z humorem, a kończyły głęboką prawdą dla pytającego, bo Ireneusz taki właśnie jest – bardzo poważny i bardzo wesoły jednocześnie. Ale największy niedosyt dotyczy wiedzy, której małą część próbowaliśmy sobie przyswoić. Wiedzy, która nareszcie dała mi możliwość pełnego zrozumienia, dlaczego tak, a nie inaczej żyjemy, myślimy, czujemy i co mamy w życiu osiągnąć. Jakim siłom podlegamy i jak sobie z nimi radzić. Taka matematycznie czytelna instrukcja na życie. Już czekam na następną porcję wiedzy i kolejną możliwość spotkania z Ireneuszem. Pozdrawiam,